Zdarzyło się to dawno temu. Jako dziecko jeździłam na wakacje do dziadków na wieś.
Dziadek miał dużo różnych zwierząt. Krowy pasły się na polu, świnie pomrukiwały w chlewie, kury gdakały na podwórku. po podwórku biegały koty. Przy budzie siedział kundelek. Był też pies - As - owczarek górski. Niestety nie był tak sympatyczny jak Bella z filmu Bella i Sebastian.
Ten pies poczuł ze strony ludzi, co to znaczy ból. Dotkliwy ból.
Dziadek przejął go od innych gospodarzy i był on jedynym człowiekiem, który mógł do tego psa podejść bez doznania uszczerbku na ciele.
No i było to tak:
As był przywiązany na łańcuchu w stodole, w której tego dnia były otwarte na ościerz drzwi. Ja z kuzynkami byłyśmy na podwórku. Zaganiałyśmy cielaki. As nas widział. Szalał z wściekłości, szczekał, ujadał, szarpał się. Z oczu wyzierała mu nienawiść.
I nagle....zatrzymał się na ułamek sekundy czas.
Myśmy wiedziały, że coś się stało. As też zauważył różnicę.
Wskazówka zegara drgnęła i czas znów zaczął biec. Tak jak i my.
Jedna kuzynka wskoczyła na traktor - mądrze. Druga kuzynka wdrapała się na słup od kabli elektrycznych - mądrze.
A ja? No cóż..., ja zaczęłam biec do domu - baaaardzo głupio.
Bo co robi pies, gdy zwierzyna mu ucieka? Goni. A że szybciej biega niż człowiek to i szybko dopadnie.
Przed wyrwaniem kawałka mięsa uratowało mnie to, że zaczęłyśmy krzyczeć i to w wysokiej tonacji. Pies się wystraszył, a ja dobiegłam do domu.
Była to dla mnie nauka, czego nie robić gdy goni nas wściekły pies.
Zastosowałam najbardziej skuteczną technikę nauki - zgodną z zasadami:
Powiedz mi a zapomnę. Pokaż mi a zapamiętam. Pozwól mi zrobić, a zrozumiem.
Ja zrozumiałam :-)
WNIOSEK?
Nie uciekamy przed psem, bo zacznie nas gonić i na pewno nas dogoni.