Przeprowadziłam dla Was wywiad z dietetykiem - Natalią Dębiec. Jesienią i zimą mniej się ruszamy. Zbliżają się Święta a wraz z nimi stoły zastawione jedzeniem. W poniższym poście ważne porady o żywieniu specjalnie dla Was.
Olga: Jak odżywianie wpływa na nasz nastrój? Niedawno był listopad, teraz jest grudzień, ale za oknem ponuro, ciemno.
Natalia Dębiec: Na nasze samopoczucie mają wpływ witaminy i składniki mineralne, które powinniśmy dostarczyć naszemu organizmowi w odpowiedniej ilości. Ich niedobór może być przyczyną obniżonego nastroju i złego funkcjonowania organizmu. Produkty które powinniśmy jeść to owoce, warzywa, ryby, mięso (głównie chude gatunki), pełnoziarniste produkty zbożowe oraz orzechy, migdały i pestki. Ważne jest również odpowiednie nawodnienie - woda wzbogaca nasze ciało w składniki mineralne.
Olga: Gdy w google wpiszę hasło „dieta” to otrzymuję całą ich listę, również nawzajem się wykluczających. Gdyby ktoś chciał zastosować dietę, to może z tych propozycji korzystać?
Natalia Dębiec: Diety w Internecie nie są ustawione indywidualnie pod każdego z nas. Są to diety uniwersalne, schematyczne. A przecież każda osoba ma inną masę ciała, jednostki chorobowe lub ich brak. Jednej osobie taka dieta może zaszkodzić drugiej może pomóc. Lepiej udać się do dietetyka, który zanalizuje przypadek i ustali zindywidualizowany jadłospis. Gogle nam tego nie zrobi.
Olga: Po co nam dietetyk?
Natalia Dębiec: Dietetyk jest przede wszystkim po to, żeby zmienić nasze nawyki żywieniowe, a nie tylko i wyłącznie zaproponować dietę. Nie ma jednej skutecznej diety, po której - gdy schudniemy i przerwiemy jej stosowanie - masa ciała nie wróci. Po przerwaniu zaleceń pojawia się efekt jo jo. Dlatego ważne jest to, żeby wychodząc od dietetyka nauczyć się na stałe pewnych rzeczy i wdrożyć w swoje życie.
Olga: Czyli jedna wizyta nie wystarczy.
Natalia Dębiec: Nie wystarczy. Wbrew pozorom jest bardzo trudno wprowadzić stałe, zdrowe nawyki od razu po pierwszej wizycie. Wiele osób ma z tym problemy. Sami jako dietetycy uczyliśmy się tego kilka lat na studiach, nic więc dziwnego, że ciężko jest nauczyć się zasad żywienia tylko na podstawie jednej wizyty. Jest to proces długotrwały, wymagający kompromisu obu stron. Nie tyjemy gwałtownie w tydzień, czy miesiąc (chyba, że jest to spowodowane procesem chorobowym), często „pracujemy na to” całymi latami- dlaczego więc oczekujemy szybkiego efektu zaraz po pierwszej wizycie?
Olga: Czy w Polsce ludzie zaczęli korzystać z porad dietetyka? Jest boom? chcemy żyć zdrowiej?
Natalia Dębiec: Tak, jest to teraz bardzo modne. Po drugie rośnie powszechna świadomość, że wielu chorobom można zapobiec przez prawidłowe odżywianie. Coraz więcej osób zaczyna korzystać z porad dietetyka. Przemawiają za tym takie argumenty jak to, że na przykład zaoszczędzimy czas (nie stojąc w kolejkach do lekarza), zaoszczędzimy także pieniądze, ponieważ specjalistyczne lekarstwa czy zabiegi nie będą nam potrzebne. Inwestycja w profilaktykę bardziej się opłaca, zdrowe jedzenie nie jest wcale takie drogie
Olga: Co to jest syrop fruktozowo-glukozowy, który pijemy w sokach, nawet w Kubusiach.
Natalia Dębiec: Nadaje słodki smak. Syrop ten jest dodawany do coraz większej ilości produktów. A najgorsze jest to , że większość z tych produktów jest przeznaczonych dla dzieci ! Jest łatwy do wyprodukowania, łatwo rozpuszcza się w wodzie, nie zaburza konsystencji produktów. Niestety powoduje spustoszenie w organizmie. Jest gorszy niż cukier, gwałtowanie podnosi poziomy cukru, co powoduje zwiększone wydzielanie insuliny i w konsekwencji tyjemy. Zaczyna się gromadzić tkanka tłuszczowa, a skoki poziomów glukozy prowadzą do cukrzycy, ponieważ gospodarka węglowodanowa jest zaburzona
Olga: Jakie dałaby pani trzy najważniejsze porady wspierające nasze żywienie
Natalia Dębiec: Przede wszystkim jedzenie śniadań. Jest to wielki problem, bo połowa ludzi w naszym kraju nie jada w ogóle śniadań. Pierwszy posiłek około godziny 13, podczas gdy wstajemy o 6, 7. A śniadanie jest bardzo ważne. Daje rozpęd na cały dzień. Wspomaga trawienie i powoduje, że masa ciała się nie zwiększa, nie odkłada się tkanka tłuszczowa. Metabolizm przyspiesza. Wieczorem nie pojawia się wilczy apetyt.
Druga bardzo ważna porada to regularność. Jedzenie częściej, ale mniej. Czyli cała kaloryczność rozłożona na pięć mniejszych porcji. Powoduje to, że ściany żołądka się nie rozciągają i nie zjemy więcej niż potrzebujemy. Organizm nie musi „oszczędzać” i gromadzić spożytego posiłku w postaci tkanki tłuszczowej w obawie przed kolejną długą przerwą między posiłkami.
Trzecia zasada to picie wody. Bardzo często zapominamy o tym nawyku
Olga: 2,5 litra?
Natalia Dębiec: 2-2,5 litra. Woda przepłukuje nasz organizm i oczyszcza go z toksyn.
Olga: Rzeczy, które są niezdrowe w naszym jedzeniu, to na pewno biały cukier i tłuszcze nasycone. Czy coś jeszcze?
Natalia Dębiec: Jeszcze sól i izomery trans kwasów tłuszczowych – są silnie nowotworowe.
Olga: Występują w margarynie?
Natalia Dębiec: Tak. Głównie w tłuszczach rafinowanych, utwardzonych. Margaryna, olej palmowy.
Olga: Czyli w moich ulubionych wafelkach też będą?
Natalia Dębiec: Głównie słodycze zawierają dużą ilość tych tłuszczów.
Olga: Przed nami Święta. W Polsce jest taka tradycja, że stoły zastawiamy jedzeniem, siedzimy, jemy. Wigilia, pierwsze święto, drugie święto. Jak to przeżyć te Święta?
Natalia Dębiec: W Wigilię zamiast cały dzień nic nie jeść i czekać na tę obfitą kolację można jeść świąteczne przekąski od śniadania i rozdzielić w ten sposób kolację na 5 mniejszych posiłków. Można przygotować tradycyjne potrawy w sposób dietetyczny. Na kolację ograniczmy ilość spożywanych węglowodanów (pierogi, chleb, krokiety, ziemniaki) a przerzućmy się bardziej na ryby, warzywa. Można także zrezygnować z pierogów, a jeżeli już- to zrobić je na mące, która będzie zawierała ograniczoną ilość glutenu.
Można zastąpić niezdrowe, tłuste ciasta, zdrowszymi z dodatkiem owoców, na zdrowszych rodzajach mąk jak na przykład mąka z amarantusa lub mąka kokosowa (na którą jest teraz szał). Możemy po prostu pójść w zdrowsze zamienniki, ograniczając węglowodany i tłuszcze.
Olga: Dziękuję za rozmowę.