PRZYJAZD DO POLSKI
Olga: No to od początku. Nie urodziłaś się w Polsce. Pochodzisz z?
Tat: Pochodzę z Armeni. Urodziłam się w Erewanie stolicy Armeni.
Olga: I mieszkałaś tam lat?
Tat: Sześć i pół. Przyjechałam do Polski gdy miałam prawie 7 lat, w grudniu 1992 roku.
Olga: Co skłoniło twoją mamę, żeby przyjechać tutaj do Polski?
Tat: Właściwie to byliśmy zmuszeni, żeby opuścić kraj, bo w tym czasie była wojna w Armenii.
Olga: A czemu Polska, a nie Niemcy albo Czechy?
Tat: To był zupełny przypadek. Bo gdybym miała rodzinę w Portugalii albo w Urugwaju, to pewnie byśmy tam wyjechali. W Polsce miałam ciocię, która studiując w Moskwie poznała się ze swoim mężem Polakiem. Pochodził spod Gorzowa Wielkopolskiego. W momencie jak wyjeżdżaliśmy z Armenii to była nasza jedyna rodzina za granicą. Gdy przyjechaliśmy do Polski, nie wiedzieliśmy w ogóle gdzie jest Gorzów. Jakie to jest miasto. Przyjechaliśmy i zostaliśmy. Tylko dlatego, że tam była moja ciocia.
Olga: Co z językiem polskim? Bo myślę, że języka polskiego nie znałaś.
Tat: Miałam 7 lat, więc ledwo mówiłam w jednym języku. Byłam rosyjsko-języczna. Ormiańskiego dopiero się nauczyłam gdy poszłam do szkoły. Uczyłam się go przez pół roku. Gdy przyjechałam do Polski, to nie umiałam ni w ząb polskiego. Poszłam od razu do pierwszej klasy, na drugi semestr, czyli w styczniu. I dopiero wtedy siedząc w ławce zaczęłam uczyć się polskiego.
Olga: To nie było chyba łatwe?
Tat: Nie, to nie było łatwe. Ale po trzech miesiącach mówiłam już właściwie po polsku. Było mi o tyle łatwiej, że znałam rosyjski. Na pewno byłoby mi dużo ciężej gdybym była Japonką. Słownictwo jest podobne.
Olga: Ale pisownia już nie.
Tat: Inaczej się pisze, inaczej się czyta, gramatyka jest inna. I niektóre słowa mają inne znaczenie. Więc to też było ciężkie. Już mi się wydawało, że rozumiem, po czym się okazywało, że zupełnie nie rozumiem i jest to całkiem coś innego.
STUDIA i PRACA
Olga: Z tego co wiem wcześnie zaczęłaś pracować.
Tat: Tak, zaczęłam pracować w wieku 16 lat. Moja mama otworzyła wtedy cukiernię Marina i pomagałam jej w cukierni. Od tego się zaczęło. Gdy miałam 18 lat wyjechałam z Polski i już wtedy zaczęłam regularnie pracować. Najpierw we Francji. Potem w Dublinie i znów w Polsce. We Francji pracowałam ze starszą osobą.
Olga: Co robiłaś jeszcze we Francji?
Tat: Studiowałam w Paryżu i tam nauczyłam się francuskiego. To znaczy uczyłam się języka przez rok w Polsce, ale nauczyłam się bardzo mało, nie na tyle, żeby studiować w tym języku. Więc pierwsze pół roku nie rozumiałam nic. Nauczyciele tłumaczyli mi zajęcia na angielski i moja kuzynka, z którą pojechałam do Paryża też mi tłumaczyła. Dopiero we Francji nauczyłam się francuskiego – słysząc, rozmawiając z ludźmi, tak na co dzień. To było ciężkie, ale dałam radę.
Olga: Co tam studiowałaś?
Tat: Design i Management. Pierwszy rok to było przygotowanie do tego, żeby wybrać potem dla siebie kierunek. Poznawaliśmy wszystko. Gry komputerowe i samochody i wnętrza i produkt. To był bardzo ciekawy rok, dużo mi dał. Mieszkałam pod Paryżem, ale studiowałam w samym centrum. Mieliśmy karty wejściowe do Luwru i mogliśmy przez cały rok tam chodzić i siedzieć w muzeum godzinami. Wychodziliśmy w ramach zajęć przynajmniej raz w miesiącu do jakiegoś muzeum. Obeszłam wszystkie muzea w Paryżu z historykiem sztuki. To był bardzo inspirujący rok. Wtedy miałam 19 lat.
Potem nie wróciłam już na studia, tylko wyjechałam do Dublina. W Dublinie pracowałam przez rok. Postanowiłam zdawać tam na studia. Aplikowałam do trzech szkół. Dostałam się do jednej. Na historię sztuki.
Ale zdałam sobie sprawę, że chyba nie chcę studiować historii sztuki. Jeżeli głębiej się zastanowić, to nie za bardzo miałam pomysł, co z tym robić później. Jak mogłabym zarabiać na życie. Zawsze chciałam być fotografem. Ale wiedziałam, że na świecie jest tylu zdolnych fotografów, że przebić się w tym zawodzie jest ciężko. Podobało mi się projektowanie transportu, samochodów. Chciałam projektować komunikację i dlatego jednoczesnie zdając w Dublinie zdawałam w Polsce.
Miałam trochę problemów ze zdrowiem i stwierdziłam, że jednak wrócę do Polski. Zdawałam na uczelnię we Wrocławiu i zdawałam w Gdańsku. We Wrocławiu byłam jak miałam 18 lat i bardzo mi się podobał. W Gdańsku byłam w piątej klasie podstawówki, gdy byłam na wycieczce i zapamiętałam, że Gdańsk mi się bardzo podobał. Stwierdziłam, że jak mam wracać do Polski, to do jakiegoś ładnego miasta. Warszawa odpadała. Kraków odpadł ze względów finansowych. Drogie mieszkania, drogie studia.
We Wrocławiu byłam druga pod kreską i nie dostałam się. Tam chciałam pójść na wzornictwo przemysłowe. A w Gdańsku dostałam się na architekturę wnętrz. Zdawałam na studia wieczorowe. Musiałam na siebie zarabiać. Nie chciałam obciążać rodziców. Rano praca, zajęcia po południu.
Olga: A czemu zrezygnowałaś z Francji? Nie zaliczyłaś przedmiotów?
Tat: Nie, tam nie ma gorących newsów. Po prostu chciałam coś innego. Było fajnie, ale Paryż jest ciężkim miastem do mieszkania. I mimo, że jest piękne, to mieszkanie tam mi się nie podobało.
Olga: Podsumowując ilość języków, które znasz to znasz: rosyjski, ormiański, polski, angielski i francuski.
Tat: Tak, jeszcze trochę hiszpański. Ale ormiański znam bardzo słabo.
