Wywiady

Rozmawiam z matką z rodziny zastępczej

rodzina zastępcza

Biologiczni rodzice Michała mają wyrok za znęcanie się nad synem. Michał ma stwierdzony FAS. Gdy wprowadził się na stałe, miał 7 lat. Szybko zaczął używać słów mamo, tato. 


 

W tej chwili Michał ma lat 12.

 

Olga: Michał nie jest łatwym dzieckiem.

Mama: Absolutnie. Myśmy na początku nie wiedzieli, co Michałowi dolega. Mówiono nam o zaniedbaniach. Dopiero gdy Michał już u nas zamieszkał na stałe, zauważyłam, że coś jest nie tak. Zaczęłam chodzić z Michałem po specjalistach, po lekarzach.

Olga: I co się okazało?

Mama: Okazało się, że Michał ma FAS. Jego mama w czasie ciąży piła alkohol. Michał ma straszne problemy emocjonalne. Nie widać tego po nim. Jest przystojny, elegancki, wysoki. Nie ma dysfunkcji wypisanej na twarzy.

Olga: A na czym polegają u niego zaburzenia?

Mama: Dysfunkcje zależą od dzieci. Dzieci z FAS nie rozróżniają dobra od zła. Nie potrafią przewidzieć konsekwencji np. rzucę szklankę i się potłucze. Trzeba ich tego uczyć.

Olga: Ale to jest syzyfowa praca. Przecież jest szklanka, jest dzbanek, jest wazon.

Mama: Jest dziecko, jest zwierzę, które czuje ból. Teraz jest łatwiej, ale wcześniej było naprawdę ciężko. Jedna pani psycholog powiedziała, że te dzieci trzeba trenować jak psa. Dobrze zrobisz - jest nagroda, źle zrobisz - brak nagrody. Ja się śmiałam, bo sama, zanim jeszcze trafiliśmy na szkolenia wymyśliłam, że u nas nie będzie kar. Będą same nagrody. Ale na początku zabrałam wszystko. I później systematycznie gdy coś dobrze Michał zrobił dostawał nagrodę. Przy Michale trzeba być bardzo konsekwentnym. Aż do bólu. Czasami jest mi przykro. Ale nie mogę odpuścić.

Michał nie potrafi wyrażać swoich uczuć. Nie ważne, czy to będzie zazdrość, czy tęsknota. Wszystko jest agresją.

Na Jaskółczej w Gdańsku są świetni psychiatrzy do dzieci. Czekaliśmy ponad pół roku na wizytę, ale jesteśmy bardzo zadowoleni. Tam po raz pierwszy lekarz psychiatra, najpierw zlecił wszelkie badania dla Michała, a dopiero wtedy przypisał tabletki.

Olga: Michał w szkole specjalnej chyba się odnalazł?

Mama: Tak, zdecydowanie tak. Michał był wcześniej w klasie integracyjnej. Nie potrafił się odnaleźć. Było 5 dzieci z orzeczeniem. Codziennie uwagi w dzienniczku. To kopnął, to rzucił, coś zepsuł, coś porwał. Tam nikt nie pochwalił Michała.

Dobra, przyznaję, jest niegrzeczny, ale jest uczynny.

A tu w szkole specjalnej jest mała grupa. Michał odżył. Z przyjemnością chodzi do szkoły. Wstaje o 6 żeby wyjść z psem i pójść szybko na autobus do szkoły. W tej szkole został doceniony. Że się stara, że próbuje, że jest chętny. Jest chwalony. Więc też inaczej reaguje. Nie ma takiej agresji w sobie.

Olga: Mówisz dużo o agresji.

Mama: Na początku to była autoagresja. Walił głową w kafelki. Rzucał się. Bałam się, że sobie zrobi krzywdę, więc siadałam na nim i trzymałam głowę. Musiałam czekać aż się wyciszy. Trochę to trwało. Teraz obgryza paznokcie aż do krwi. Jednego paznokcia prawie nie ma. Przygryzł sobie parę razy wargę. Aż do krwi. Twierdzi, że niechcący. 

Teraz gdy jest zły, to częściej rzuca przedmiotami. Robi krzywdę nie sobie, tylko przedmiotom.

Michał nie czuje się pewnie. Podejrzewamy, że coś w jego rodzinie było. Nie był wykorzystywany seksualnie, ale psychicznie na pewno. Mieszkał w jednym pokoju z czworgiem dorosłych ludzi. Był alkohol. Mógł oglądać różne rzeczy. Michał łapał mnie za piersi, za pośladki. Miał zachowania męskie, nie dziecięce. Naśladował ruchy kopulacyjne. Ja go uczyłam prawidłowego dotyku. Bez żadnego wsparcia z zewnątrz. Instynktownie. Pozwalałam mu pisać po moich rękach. Mówiłam: tu możesz, tu  nie wolno. Mówiłam: nie chcę żebyś tu mnie dotykał.

Nie unikałam takich rozmów. Wręcz przeciwnie, prowokowałam je.

Olga: Co dalej?

Mama: Czekamy. Czekamy na ustawienie leków. Czekamy na sprawę w sądzie – Michał podpalił zsyp. Czekamy na uregulowanie prawnej sytuacji Michała.

Olga: Dziękuję za rozmowę  

 

Źródło zdjęcia: pixabay.com

© 2017 Newskit. All Rights Reserved.Design & Development by Joomshaper

Szukaj