Moje przemyślenia, które napisłama na Instagramie o poczuciu własnej wartości, o inności - również odnośnie osób z upoledzeniem ymysłowym.
O poczuciu własnej wartości
Nam "pełnosprawnym" tak trudno jest zbudować i utrzymać poczucie własnej wartości. A w przypadku osób z niepełnosprawnością intelektualną jest jeszcze trudniej.
Częściej niż my stają przed ścianą. Częściej niż my są oceniani. Częściej niż nam trudniej jest im czegoś dokonać, coś osiągnąć.
Bo poczucie własnej wartości buduje się poprzez to jak widzą nas inni i poprzez nasze własne działania zakończone sukcesem. My uczymy się z czasem, żeby nie zwracać uwagi na to co mowią i myslą o nas inni. A osoby z niepełnosprawnością intelektualną wchłaniają takie słowa jak gąbka.
Obroną przed tym mają jedną - wyobrażenie, że są the best i wszystko wiedzą. My możemy dać im drugą obronę. Pokazać, że jesteśmy różni. Wszyscy. I każdy z nas ma swoje sukcesy. Dla nas sukcesem będzie np. wejście na Kilimandżaro a dla dnich pokrojenie chleba i zrobienie herbaty albo samodzielny powrót do domu.
Ale ważne, żeby mieli możliwość zasmakowania własnych sukcesów.
O inności drugiego człowieka
Trudno człowiekowi zaakceptować inność drugiego człowieka. Jesteśmy zamknięci na to, co odbiega od tego, co uważamy za "normalne".
Zastanawiam się dlaczego?
Przecież każdy jest inny. Słuchamy innej muzyki, inaczej się ubieramy, o czymś innym marzymy. Nie ma na świecie ludzi, którzy mieliby te same doświadczenia. Niektórzy biorą udział w wyścigu szczurów, inni wyskakują z tego pędzącego pociągu. Jedni poświęcają się pracy, inni dzieciom. Ktoś do futra założy plastikowe klapki i pójdzie tak ubrany do sklepu, ktoś inny do sklepu musi założyć garsonkę albo garnitur. Ktoś rozwiąże zadanie z całkowania, a ktoś inny napisze bajkę dla dzieci.
I dzięki temu zróżnicowaniu świat idzie do przodu, powstają nowe rzeczy.
A mimo to, gdy ktoś się odróżnia od reszty, zostaje gdzieś na marginesie społeczeństwa. Nie patrzymy na niego jak na drugiego człowieka, który ma swoje marzenia, myśli, potrzeby, radości i smutki. Na taką osobę patrzymy nieufnie, bo jej nie rozumiemy. Jesteśmy na nią zamknięci. Boimy się.
Ciakawe jest to, że jesteśmy w stanie bardziej zaakceptować odbiegające od "normy" zachowanie jakiegoś celebryta, niż zachowanie osoby z upośledzeniem umysłowym.
Przyszła mi do głowy myśl, że może to my pędząc przez życie, bez chwili wytchnienia, nie patrząc na tych, co zostają gdzieś z tyłu nie zachowujemy się "normalnie"? Bo gdzieś gubimy swoje człowieczeństwo. Bo się gdzieś w tym naszym życiu zatracamy.
Pozdrawiam ciepło