Człowiek to taka dziwna istota, która wybiera, to co zna, mimo, że się dusi i czuje skurcz w żołądku.
Boimy się wprowadzać zmiany, ponieważ nie wiemy, co na nas czeka "za rogiem". I nie mam tu na myśli zmiany zasłon w dużym pokoju, koloru włosów, czy zastawy stołowej. Chodzi mi o większe zmiany w życiu. O takie, które mogą wywrócić nasze życie do góry nogami.
Hanka codziennie rano, gdy słyszy dźwięk budzika, kuli się w sobie. Wie, że musi wstać, ubrać się i pójść do pracy. Do pracy, w której czeka na nią szef ze złośliwym uśmiechem na ustach i jego sekretarka ze stertą kolejnych, przytłaczających i nudnych zadań.
Zośka wraca do domu ze ściśniętym żołądkiem i ciężkim kamieniem na sercu. Nie wie, w jakim nastroju będzie jej mąż. Jeżeli w dobrym, to tylko burknie na nią raz, może dwa. Jeżeli w złym, to będzie wysłuchiwała krzyków, obelg i wyrzutów. Może być też tak, że dostanie kwiaty ze słowami, że mąż ją bardzo kocha, chociaż to zdarza się coraz rzadziej.
Jędrek mieszka z rodzicami w Somoninie. W lecie pomaga przy pracach na polu. Jesienią i wiosną też znajduje drobne dorywcze prace. Najgorzej jest w zimie. Na wsi nie ma co robić, gdy nie ma się swojego gospodarstwa.
Zarówno Hanka, Zośka jak i Jędrek utknęli w swoim życiu. Może tkwią w iluzji, że coś się zmieni, może wyłączyli się na odbiór negatywnych rzeczy.
Jeżeli Hanka nic nie zmieni, dopadnie ją zniechęcenie, wypalenie zawodowe, być może depresja. Zośkę czeka przygnębienie, nerwica i na pewno depresja. Jędrek może uzależnić się od gier albo od alkoholu. To są oczywiście wyłącznie moje przypuszczenia, ale są bardzo prawdopodobne w przyparku tych trzech osób.
Każde z nich zużywa swoją energię życiową. Sytuacja, w której tkwią, powoli niszczy ich od środka.
Lęk przed zmianą jest tak duży, że często musi się zdarzyć coś bardzo wielkiego, żebyśmy zrobili pierwszy krok. Na przykład u Hanki pojawią się wrzody żołądka, Zośka targnie się na swoje życie, Jędrka rodzice wyrzucą z domu za nadużywanie alkoholu.
Wtedy człowiek dostaje obuchem w łeb i zaczyna inaczej patrzeć na świat.
Przez ostatnie 33 lata patrzyłem w lustro każdego ranka i pytałem siebie: „Jeśli dzisiejszy dzień byłby ostatnim w moim życiu, czy chciałbym zrobić w nim to, co planuję zrobić dziś? I zawsze, gdy odpowiedź brzmiała „nie” zbyt wiele razy z rzędu, wiedziałem, że muszę coś zmienić.
Zmiana to jest wysiłek. Ale ten wysiłek wart jest swojej ceny:
1. bo kiedyś będziesz żałować, że tego nie zrobiłeś,
2. bo stwarzasz sobie szansę na rozpoczęcie czegoś nowego,
3. bo poprawisz jakość swojego życia,
4. bo docenisz siebie, że potrafiłeś się przełamać,
5. bo się rozwijasz i poznajesz swoje granice,
6. bo poczujesz się wolny,
7. bo unikniesz chorób związanych ze stresem,
8. bo poznasz nowych ludzi,
9. bo poczujesz moc życia,
10. bo będziesz dumny z siebie.
Jesteśmy sami odpowiedzialni za swoje życie. Zmiana jest wpisana w nasze życie. Zmieniają się pory roku, zmieniają się nasze komórki, zmieniają się nasze upodobania.
Jeżeli jesteś w podobnej sytuacji, jak Hanka, Zośka lub Jędrek, to weź głęboki oddech i zrób krok do przodu. Od tego się zaczyna. Nikt za Ciebie tego nie zrobi.
Jesteś dzisiaj tym kim jesteś, dzięki wczorajszym wyborom.
Trzymam kciuki za Twój pierwszy krok na nowej drodze. Ja mam za sobą ważną życiową decyzję. Nie było łatwo ją podjąć, ale pierwszy krok ku nieznanej przyszłości zrobiłam.
No to pa!
Olga Komorowska