A mózg masz tylko jeden.
Najpierw szybko wyjaśnię, że oczywiście nie każdy stres jest dla nas szkodliwy w skutkach. Stres ma też dobrą stronę.
Gdyby nie stres, nie byłoby Ciebie dziś na świecie. Mnie też nie. Stres miał nas ratować przed niebezpeczeństwem. Gdy człowiek pierwotny zobaczył przed sobą wielkie, białe kły, z których ściekała ślina, musiał się spiąć i podjąć decyzję: walczyć albo uciekać.
Niezależnie od decyzji, w organiźmie tegoż człowieka, podwyższał się poziom hormonu stresu – tzw. kortyzolu – co powodowało mobilizację, maksymalną koncentrację myśli i mięśni oraz znaczne przyspieszenie. Dzięki temu zwiększały się jego szanse na przeżycie.
Dzisiaj nie grozi nam na ulicy dziki zwierz. Jednak stres – ten krótkotrwały – nadal nas dopinguje i mobilizuje. Dobrze się sprawdza, gdy na przykład mamy wystąpienie publiczne, gdy musimy napisać test, gdy mamy powiedzieć coś trudnego drugiej osobie.
Ale żyjemy w takich czasach, w których dopada nas ta druga, gorsza strona stresu – stres długotrwały albo stres związany z traumatycznym przeżyciem. Mogłabym poświęcić cały wpis na wymienienie źródeł naszego codziennego towarzysza stresu, ale podam tylko trzy przykłady: brak pracy, alkoholizm partnera, przemoc w rodzinie. Również urodzenie dziecka z niepełnosprawnością.
Zeżarł mnie stres, a apetytu miał co niemiara (autor nieznany).
Oczywiście każdy z nas inaczej będzie reagował na pewne sytuacje. Ale też trzeba pamietać o tym, że w przypadku silnej dawki stresu, człowiek wyrzuca z pamięci pewne zdarzenia. Inaczej nie poradziłby sobie z rzeczywistością. Jest to reakcja obronna organizmu, ponieważ nasz organizm chce żyć!
Na przykład kobieta bita przez męża, nie będzie pamiętać pewnych zdarzeń. Ktoś, kto uczestniczył w wypadku i widział zmasakrowane ludzkie ciało, nie będzie mógł sobie tego przypomnieć.
Na skutek stresu pojawiają się bóle brzucha, bóle głowy, wysokie ciśnienie, obniżona odporność, zmęczenie, obniżony popęd płciowy, wypalenie zawodowe, napięcie mięśni i wiele innych symptomów.
Jednym słowem ciało daje nam znać: nie wyrabiamy, zrób coś z tym!
Ale stres powoduje jescze coś.
Niszczy nasze neurony w mózgu, szczególnie te odpowiedzialne za emocje i pamięć.
Stres zjada nasz mózg i niszczy go powoli. A gdy nic nie zrobimy, to zostanie z nas człowiek, który został zmielony przez maszynkę do mięsa, a potem poklepany tłuczkiem do mięsa.
Gdy opanował nas stres, odzywa się w nas tzw. mózg gadzi (mózg pierwotny). Jego zadaniem jest utrzymanie nas przy życiu, dlatego, gdy ta część mózgu wyczuje zagrożenie wpływa na nasze zachowanie. Dominują wtedy prymitywne, starsze cześci naszego mózgu. Schodzimy w myśleniu do niższych funkcji i zachowujejmy się automatycznie.
Będziemy również bardzo oporni na wprowadzenie zmian w naszym życiu.
Nie będziemy w stanie się uczyć – znasz to uczucie, gdy ogarnięty paniką próbujesz wykuć ostatnie formułki na najbliższy egzamin?
Będziemy mieli dużą trudność w rozpoznawaniu schematów i zależności.
Nasz mózg nie będzie miał elastyczności umysłowej.
Będziemy bronić swojego „ja”, swojego terytorium, swojego poczucia wartości. Przez to wejdziemy w agresywne zachowania i tony, bo rządzi nami w tym momencie mózg pierwotny, który każe cnam podjąć decyzję: walcz albo uciekaj. Przecież inaczej zginiesz.
Stres jest jak kajdanki, tyle, że noszone w sercu. (Helmut Qualtinger)
Przeprowadzono badanie wśród osób mieszkających w domu spokojnej starości. Jedna grupa osób dostawała pokój już z gotowym wyposażeniem, natomiast druga grupa osób mogła decydować o drobiazgach, na przykład, w jakim kolorze wazon by chciała. Okazało się, że możliwość decydowania ma tak duże znaczenie, że druga grupa żyła dłużej w porówananiu z osobami z pierwszej grupy. Gdy nie możesz podjąć decyzji co do swojego "ja", przeżywasz stres. Stres całkowitego odrzucenia.
Byłam jakiś czas temu na wykładzie na temat tego, jak uczy się mózg. Ważną rzeczą, którą sobie zapisałam było to, że wykluczenie społeczne osoby wywołuje nie tylko stres w człowieku, ale również uruchamia w mózgu ten sam obszar, który wywołuje ból fizyczny.
Chociaż stres, który przeżywamy, bardzo źle na nas wpływa, to niestety nie mamy możliwości, żeby przenieść się na Wyspę Pełną Szczęśliwości.
Ale jest dobra wiadomość,
Można zapanować nad stresem, czyli trzeba
- wyspać się (przeczytaj również: niedobór snu - niewidzialny morderca)
- poszukać wsparcia u bliskich osób
- robić sobie przyjemności
- nawiązać kontakt z naturą (sąsiad się ucieszy, gdy zabierzesz jego psa na długi spacer)
- zacząć ćwiczyć (wysiłek fizyczny hamuje działanie hormonu stresu (kortyzolu) i poprawia nastrój (wyzwalają się endorfiny)
- śmiać się, co wpływa na spadek poziomu kortyzolu – tak, wiem, że to trudne
- przeanalizować swoje zadania – jeżeli jest ich za dużo, zlecić innym osobom albo z niektórych zadań zrezygnować.
- wprowadzić zmiany, nawet gdy są drastyszne (przeczytaj również: dlaczego trzeba dokonywać zmian)
- wprowadzić metody relaksacji
- spotkać się z terapeutą
Ponieważ stres jest wokół nas, musimy się nauczyć jak sobie z nim radzić. Czasami trudno będzie zauważyć, że właśnie dopadł nas stres i niszczy nas od środka. Ale musimy być czujni i słuchać naszego organizmu. On nam powie, że coś jest nie tak, ponieważ nasz gadzi móżdżek (ten mózg pierwotny) walczy o przetrwanie i będzie głośno domagał się, żebyśmy go usłyszeli.
No to trzymam kciuki, żebyśmy mieli mało stresujących chwil w życiu, a jeżeli się pojawią, to żebyśmy potrafili sobie poradzić ze stresem, który nas dopadnie.
Pa!
Olga Komorowska