Życie

Alkoholizm ma też szpilki

seksistowska świnia

I nie znajdziesz tu równouprawnienia. Poza jednym warunkiem. Kobiety zaczynają pić tak samo jak mężczyźni. 

Kiedyś piły po cichu, najczęściej likierek albo naleweczkę. Dziś wchodzą do knajp i piją na równi z płcią przeciwną. A w przypadku picia, jesteśmy na przegranej pozycji. 

– Łatwiej i szybciej się uzależniamy niż mężczyźni. 

– Szybciej rozpada nam się wątroba. 

– Żyjemy ponad 15 lat krócej (gdy jesteśmy uzależnione od alkoholu), niż uzależnieni mężczyźni, pomimo, że ogólna nasza umierlaność jest niższa niż mężczyzn. 

– Pijana kobieta jest gorzej postrzegana niż pijany mężczyzna, chociaż to być może się zmieni, bo przyzwyczaimy ludzi za jakiś czas do widoku kobiety „pod wpływem”. 

– Na 10 leczących się zamężnych kobiet, 9 małżeństw się rozpadnie. W przypadku, gdy alkoholikiem jest mężczyzna - na 10 żonatych - małżeństwo tylko jednego skończy się rozwodem. 

Sprawiedliwe? Nie. 

 

Po co kobieta pije? 

Bo czuje się niedoceniona. Mąż przełącza kanały, dzieci siedzą w pokojach, a ona się tak napracowała. Posprzątała, obiad zrobiła i co? I nic. 

Bo czuje emocjonalną pustkę w środku. Bo brakuje jej bliskości, ciepła i miłości.

Bo kobieta chce światu udowodnić, jaka jest wspaniała, dzielna i niezniszczalna, a czuje, że wymięka, bo za dużo na siebie wzięła. 

(Jeżeli nie czytałeś mojego wcześniejszego artykułu – podstawa to akceptacja siebie, to zajrzyj do niego, ale najpierw przeczytaj ten do końca)

 

A co robi alkohol?

Z punktu widzenia kobiety, kóra po niego sięga, to same dobre rzeczy. Łagodzi emocjonalny ból, przynosi ulgę, rozluźnia, rozładowuje napięcie, pomaga zapomnieć. 

Jerzy Pilch "Pod mocnym Aniołem'

Piję, bo piję. Piję, bo lubię. Piję, bo się boję. Piję, bo mam słaby charakter. Piję, bo jestem zbyt spokojny i chcę się ożywić. Piję, bo jestem nerwowy i chcę się uspokoić. Piję, bo jestem smutny i chcę rozweselić duszę. Piję, bo daremnie szukam miłości. Piję, bo jestem zbyt normalny i potrzebuję odrobiny szaleństwa. (...)

Alkoholika rozpoznamy bez wątpliwości w osobie, która siedzi na ławce w nieświeżym ubraniu z czerwoną napuchniętą twarzą, z przekrwionymi oczami. Butelki nie musi mieć przy sobie. 

Ale alkoholik może wyglądać inaczej.

Na przykład tak:

Kobieta, która prezentuje materiał na spotkaniu w szarej, dobrze dopasowanej garsonce.

Kobieta, która gotuje obiad dla swoich dzieci.

Kobieta, która uśmiecha się do kamery.  

 

Tu w zasadzie bardziej pasuje słowo: alkoholiczka. Ale to słowo jest tak rzadko używane, że brzmi dość obco. 

 

Alkoholizm dotyka kobiety z różnych środowisk. O tych kobietach pewnie słyszałeś: Ilona Felicjańska, Katarzyna Figura, Stanisława Celińska, Edyta Olszówka. Łączy je nie tylko fakt, że paparazzi się za nimi uganiają. Łączy je również alkohol pity w nadmiernych ilościach. O innych kobietach nie słyszałeś. Ja też nie. Ale one są wśród nas. 

I ważne jest, żeby zauważyć problem alkoloholu. Nie zamiatajmy tego pod dywan, bo tak jest łatwiej, bo nam wstyd, bo może samo przejdzie. 

Nie przejdzie, a będzie coraz gorzej. 

Trzeba pamiętać, że alkoholizm to jest choroba. Jak dla mnie straszna, bo niszczy nie tylko samego człowieka, ale również jego otoczenie, partnerów, dzieci. I jest to choroba, z której się człowiek nie wyleczy. Alkoholiczką jest się do końca życia, nawet wtedy, gdy przestanie się pić. 

Zaprzyjaźnić się z alkoholem jest bardzo łatwo, bo alkohol jest podstępny (jak każda używka). Kieliszek wina do obiadu, kieliszek do kolacji i tak codziennie. A organizm się przyzwyczaja. A gdy się przyzwyczaimy, to potem będzie nam brakowało tych procentów. I najgorsze jest to, że na początku tolerancja na alkohol rośnie, czyli możemy wypić więcej. I nie zauważymy momentu, gdy alkohol zaczyna panować nad naszym życiem. 

 

Ostatnio pojawiła się kampania społeczna na temat alkoholizmu wśród kobiet: 10 dowodów. Seksistowska świnia (zobacz ale wróć do artykułu, bo jeszcze nie koniec). 

Super, że ktoś podjął się tego tematu, że ktoś chce go nagłośnić. Bo ten temat jest bardzo ważny, a jest jak na razie tematem tabu w naszym społeczeństwie. Niestety często rodziny, w których kobieta jest alkoholiczką zamiatają ten temat pod dywan. 

Mam jednak co do tej kampanii zastrzeżenie. Bo nie powinno być tak, że nagłaśniamy jedno zjawisko społeczne, kosztem innego zjawiska społecznego. 

Na filmach z kampanii mężczyzna wypowiada się w imieniu alkoholu. I mówi kobiecie, że jest słaba. Na plakatach z kampanii widnieją napisy: jesteś tylko słabą kobietą, myślałaś, że jesteś taka super? I gdy po raz pierwszy obejrzałam jeden z filmików (wersja dłuższa), myślałam, że chodzi o problem przemocy domowej, a nie alkoholizmu.

Czyż to nie jest tak w alkoholizmie, że to kobieta sama siebie źle traktuje, a alkohol jest tym, co jej pomaga się uporać ze swoją niemocą? Dlaczego wobec tego autorzy tej kampanii potraktowali temat w ten sposób? Jestem bardzo ciekawa reakcji kobiet, które mają problem z alkoholem, na tę kampanię społeczną. Czy ona do nich trafia? Jeden z filmików mógłby - ten o dzieciach. Pozostałe - mam watpliwość. I jestem bardzo ciekawa reakcji kobiet, które miały lub mają do czynienia z przemocą domową.

I tak się zastanawiam, czy kobieta, która ma problem z alkoholem, stoi na przystanku autobusowym, patrzy na przystojnego Jacka Braciaka (który został na plakacie wystylizowany na posępnego typa posiadającego moc) i czyta napis: jesteś słabą kobietą, to po powrocie do domu stwierdzi:

przestaję pić, czy może raczej:

jestem słaba i muszę się napić?  

Czy te napisy z kampanii i słowa, które mówi Jacek Braciak – głosem bardzo męskim, lekko chropowatym, przez to zapadającym w pamięć – nie zakorzenią się za bardzo w naszych głowach? 

 

Alkohol zabiera godność. A żyjemy teraz w takich czasach, w których kobiety walczą o niezależność, o równouprawnienie, o swoje miejsce w świecie. Alkohol nie jest potrzebny, żeby pokazać moc, która jest w kobietach. Alkohol tę moc zabiera, a przecież nie o to chodzi.   

 

Pozdrawiam ciepło

Logo2

© 2017 Newskit. All Rights Reserved.Design & Development by Joomshaper

Szukaj